Podobno prawo autorskie jest w odwrocie, w tym sensie, że działem wiodącym w szeroko pojętym prawie własności intelektualnej są znaki towarowe. Czy tak jest faktycznie?
Jakby się nad tym zastanowić, spraw z zakresu prawa znaków towarowych jest bezsprzecznie więcej, ale czy to znaczy, że tych dotyczących praw autorskich jest mniej niż było? Powiedziałbym, że raczej pozostają na takim samym poziomie. Przyczyn takiego stanu rzeczy wydaje się być co najmniej kilka.
Przede wszystkim, prawo znaków towarowych jest zharmonizowane na poziomie europejskim. Dodatkowo mamy dwa reżimy - znaków krajowych oraz znaków wspólnotowych. Przez powyższe, przepisy dotyczące znaków towarowych są zbieżne w zasadniczej części w niemal wszystkich krajach Europy. To powoduje, że istnieje wciąż rozwijające się orzecznictwo Trybunału Sprawiedliwości oraz Sądu Pierwszej Instancji - które pozostaje aktualne we wszystkich krajach wspólnoty. Dodatkowo - aktualne pozostaje orzecznictwo sądów lokalnych z poszczególnych krajów w zakresie wykładni czy rozumienia pojęć i instytucji prawa znaków towarowych.
Takiej sytuacji nie ma w prawie autorskim, które na poziomie europejskim zharmonizowane jest tylko w wybranych i nielicznych aspektach np. w zakresie programów komputerowych czy w kwestiach związanych z internetowym wykorzystaniem utworów. Stąd jest ono mniej uniwersalne, poszczególne porządki prawne mają swoje odmienności - choć oczywiście generalne reguły ochrony są zbliżone. Wydaje się, że to też kwestia mająca przyczyny w kontekście historycznym. Pierwsza ustawa o prawie autorskim pochodziła z 1926, kolejna 1952, aktualna z 1994r. wszystkie te ustawy są ze sobą zbieżne w zapisach dotyczących istoty ochrony prawno-autorskiej. Stąd tradycja i lista choćby orzeczeń Sądu Najwyższego dotyczących prawa autorskiego jest długa. Znaki towarowe w PRLu? działały czysto teoretycznie. Można zaryzykować tezę, że co do zasad prawa autorskiego - wszystko zostało już powiedziane, prawo autorskie się przeżyło. Pozostaje kwestia Internetu, nowych technologii, ale tu wpada co jakiś czas jakieś orzeczenie.
Prawo znaków towarowych dotyczy żywotnych kwestii związanych z obrotem gospodarczym kwestii identyfikacji przedsiębiorców i ich towarów działających na rynku - a tu mamy wieczną walkę o klienta, podpatrywanie konkurencji, próby podszywania się czy podczepienia pod cudzy sukces. Dynamika działań - i przeciwdziałań jest o wiele większa niż w przypadku naruszeń prawa autorskiego. Tutaj oczywiście również liczy się naruszenie interesów ekonomicznych, ale też niekoniecznie dotyczyć to musi przedsiębiorców.
Sprawy ze znaków towarowych są zazwyczaj łatwiejsze do przeprowadzenia dowodowo - prawo ochronne uzyskuje się na podstawie decyzji Urzedu Patentowego, jest papier, jest data, jest dowód. Prawo autorskie powstaje bez żadnych formalności - dzieło ustalone w jakiejkolwiek postaci uzyskuje ochronę. Niby super rozwiązanie, do czasu aż trzeba wykazać kiedy dany utwór został stworzony...
Myślę, że prawo autorskie nie tyle jest w odwrocie co zostało przytłoczone przez prawo i problemy znaków towarowych ale wyginięcie raczej mu nie grozi.
Jakby się nad tym zastanowić, spraw z zakresu prawa znaków towarowych jest bezsprzecznie więcej, ale czy to znaczy, że tych dotyczących praw autorskich jest mniej niż było? Powiedziałbym, że raczej pozostają na takim samym poziomie. Przyczyn takiego stanu rzeczy wydaje się być co najmniej kilka.
Przede wszystkim, prawo znaków towarowych jest zharmonizowane na poziomie europejskim. Dodatkowo mamy dwa reżimy - znaków krajowych oraz znaków wspólnotowych. Przez powyższe, przepisy dotyczące znaków towarowych są zbieżne w zasadniczej części w niemal wszystkich krajach Europy. To powoduje, że istnieje wciąż rozwijające się orzecznictwo Trybunału Sprawiedliwości oraz Sądu Pierwszej Instancji - które pozostaje aktualne we wszystkich krajach wspólnoty. Dodatkowo - aktualne pozostaje orzecznictwo sądów lokalnych z poszczególnych krajów w zakresie wykładni czy rozumienia pojęć i instytucji prawa znaków towarowych.
Takiej sytuacji nie ma w prawie autorskim, które na poziomie europejskim zharmonizowane jest tylko w wybranych i nielicznych aspektach np. w zakresie programów komputerowych czy w kwestiach związanych z internetowym wykorzystaniem utworów. Stąd jest ono mniej uniwersalne, poszczególne porządki prawne mają swoje odmienności - choć oczywiście generalne reguły ochrony są zbliżone. Wydaje się, że to też kwestia mająca przyczyny w kontekście historycznym. Pierwsza ustawa o prawie autorskim pochodziła z 1926, kolejna 1952, aktualna z 1994r. wszystkie te ustawy są ze sobą zbieżne w zapisach dotyczących istoty ochrony prawno-autorskiej. Stąd tradycja i lista choćby orzeczeń Sądu Najwyższego dotyczących prawa autorskiego jest długa. Znaki towarowe w PRLu? działały czysto teoretycznie. Można zaryzykować tezę, że co do zasad prawa autorskiego - wszystko zostało już powiedziane, prawo autorskie się przeżyło. Pozostaje kwestia Internetu, nowych technologii, ale tu wpada co jakiś czas jakieś orzeczenie.
Prawo znaków towarowych dotyczy żywotnych kwestii związanych z obrotem gospodarczym kwestii identyfikacji przedsiębiorców i ich towarów działających na rynku - a tu mamy wieczną walkę o klienta, podpatrywanie konkurencji, próby podszywania się czy podczepienia pod cudzy sukces. Dynamika działań - i przeciwdziałań jest o wiele większa niż w przypadku naruszeń prawa autorskiego. Tutaj oczywiście również liczy się naruszenie interesów ekonomicznych, ale też niekoniecznie dotyczyć to musi przedsiębiorców.
Sprawy ze znaków towarowych są zazwyczaj łatwiejsze do przeprowadzenia dowodowo - prawo ochronne uzyskuje się na podstawie decyzji Urzedu Patentowego, jest papier, jest data, jest dowód. Prawo autorskie powstaje bez żadnych formalności - dzieło ustalone w jakiejkolwiek postaci uzyskuje ochronę. Niby super rozwiązanie, do czasu aż trzeba wykazać kiedy dany utwór został stworzony...
Myślę, że prawo autorskie nie tyle jest w odwrocie co zostało przytłoczone przez prawo i problemy znaków towarowych ale wyginięcie raczej mu nie grozi.
No comments:
Post a Comment