Spółka Hyper Hygienics S.A. uprawniona do znaku towarowego KINDII, z którym styczność miał chyba każdy młody rodzic - hasło: nawilżane chusteczki dla dzieci (zdjęcie obok), pozwała spółkę Dramers S.A. używającej znaku KINDY dla oznaczenia m.in. proszków do prania dla dzieci (zdjęcie poniżej) o naruszenie prawa do znaku towarowego oraz dokonywania czynów nieuczciwej konkurencji. HH S.A oparł powództwo o wspólnotowe znaki towarowe, dlatego sądem rozpatrującym sprawę w I instancji był Sąd Wspólnotowych Znaków Towarowych i Wzorów w Warszawie. Zarówno Sąd I jak i II instancji oddaliły powództwo w sprawie, opierając je na zasadniczej okoliczności jaką był brak używania znaku towarowego przez powoda w odniesieniu do towarów, które mogłyby zostać uznane za konfuzyjne. Sądy uznały, że powód używa znaku towarowego jedynie w odniesieniu do chusteczek nawilżanych, zaś pozwany w stosunku do proszków do prania. Oba towary znajdują sie w jednej klasie, lecz nie sposób stwierdzić istnienie stosunku komplementarności miedzy nimi. Sprawa dotarła do Sądu Najwyższego, który cofnął sprawę do ponownego rozpoznania. Sąd nie zgodził się z argumentacją sądów okręgowego i apelacyjnego, w zakresie ograniczenia badania naruszenia w odniesieniu do towarów dla których znak towarowy jest aktualnie używany.
W sprawie tej poruszone zostało niezwykle istotne zagadnienie - stanowiące jedną z podstaw prawa znaków towarowych. Chodzi bowiem o kwestię możliwości dochodzenia roszczeń z naruszenia prawa do znaku towarowego przez podmiot, który znaku swojego nie używa w odniesieniu do towarów konfuzyjnych. Sądy obu instancji odmówiły ochrony powodowi, podkreślając również na marginesie, że udzielenie ochrony w takich okolicznościach mogłoby być postrzegane jako nadużycie prawa. Sąd Najwyższy, nie zgodził się z takim rozumieniem przepisów, wskazując, że nieużywanie znaku towarowego przez uprawnionego ma dopiero znaczenie po upływie 5 letniego okresu jaki upłynął od dnia udzielenia prawa, uprawniającego podmioty trzecie do stwierdzenia jego wygaśnięcia.
Trudno podzielić zapatrywanie Sądu Najwyższego w powyższej kwestii. Sąd badając przesłanki naruszenia prawa do znaku towarowego bada ryzyko wprowadzenia odbiorców w błąd. Ryzyko to jest wypadkową zbadania wielu czynników i okoliczności sprawy. Jednak absolutną podstawą dla dalszego badania przesłanek istnienia tego ryzyka jest używanie danego znaku w obrocie. Ryzyko wprowadzenia w błąd odbiorców - pomimo że badane w pewnym sensie hipotetycznie, musi być realne - a dla stwierdzenia tej realności konieczne jest występowanie stanu - konkurencji rynkowej pomiędzy danymi towarami/usługami w obrocie. Jeżeli konsumenci mają być narażeni na ryzyko pomyłki to muszą mieć obiektywną szansę "zapoznania się" z dwoma oznaczeniami. Jestem szczerze zainteresowany rozstrzygnięciem jakie zapadnie w sprawie i ewentualnie dalszym przebiegiem sprawy, a sam póki co przygotowuje glosę do rzeczonego wyroku SN (sygn. akt I CSK 50/14). Poinformuję na blogu o jej publikacji.
No comments:
Post a Comment