Posta o tym tytule zacząłem pisać już dawno temu. Wtedy w kontekście jego użycia na manifestacji KOD i tak naprawdę pewnej refleksji nad możliwością uzyskania monopolu na logotyp Solidarności przez kogokolwiek. Jak widać, po wydarzeniach ostatnich dni, temat logotypu Solidarności odżywa na nowo, tym razem jednak w kontekście przerobienia słynnego plakatu z Garym Cooperem i wykorzystanie takiej pracy wraz z logotypem Solidarności w tle (rysunek obok). Doszło nawet do złożenia zawiadomienia do prokuratury o możliwości popełnienia przestępstwa....
Nie oceniam żadnej ze stron barykady, patrzę na sprawę z wyłącznie z perspektywy prawa znaków towarowych i realnej możliwości powołania się na uprawnienia ze znaku towarowego. Z tej też perspektywy zarzuty naruszenia prawa są delikatnie mówiąc - chybione. Pomijając kwestie czy w ogóle znak ten powinien uzyskać ochronę (bo mam tu poważne wątpliwości) mamy tu do czynienia z użyciem znaku towarowego w jakiejś z jego funkcji i przez kogo - a więc zagadnień fundamentalnych dla stwierdzenia naruszenia, należy wskazać, że tego rodzaju użycie logotypu jest wyrazem twórczości artystycznej. Osoba która stworzyła (przerobiła) wskazany plakat wyraziła swój głos w ważnej społecznie sprawie. Wolność artystyczna czy wolność słowa - to wartości i prawa chronione konstytucyjnie, na które można powołać się bezpośrednio, gdy wszystkie wcześniejsze argumenty zawiodą. Jestem więc prawie przekonany, iż gdyby doszło do sądowej weryfikacji twierdzeń zarówno na gruncie cywilnym jak i karnym - sąd dałby prymat tym wartościom - oddalając roszczenie lub uniewinniając "sprawcę".