Wizerunek osób sławnych jest w dzisiejszych czasach dobrem mającym swoją realną wartość materialną. W przypadku więc jego naruszenia (jako dobra osobistego) zamiast dochodzić zadośćuczynienia za doznaną krzywdę, osoba taka dochodzić może a nawet musi odszkodowania. Trudno bowiem doszukiwać się krzywdy, jeżeli wizerunek danej osoby jest w istocie jej "towarem" i przedstawiony jest w sposób, który nie ośmiesza czy dyskredytuje.
Sprawa dotyczyła kampanii reklamowej sieci restauracji Sphinx, do której wizerunku "użyczył" Marcin Gortat - najsłynniejszy polski koszykarz i gwiazda NBA. Sprawa - pod względem prawniczym - nie była porywająca . Okoliczności faktyczne były dość oczywiste i niekwestionowane. Strony zawarły umowę, na podstawie której pozwana uprawniona była do wykorzystania wizerunku powoda w terminie 12 miesięcy do dnia 25 sierpnia 2010 roku, zaś wykorzystanie wizerunku nastąpiło we wrześniu 2011 roku. Pozwana nie kwestionowała faktu wykorzystania wizerunku poza terminem umownym i natychmiast wycofała się z jego wykorzystywania gdy zażądał tego powód. Marcin Gortat zażądał od właściciela Sphinks m.in. zapłaty na jego rzecz 200.000 zł tytułem odszkodowania. Sąd Okręgowy, na podstawie opinii biegłego, zasądził nieco ponad 100.000 zł. Apelacje obu stron zostały oddalone. Wyrok SA w Warszawie, sygn. akt VI ACa 1657/13
Patrząc z perspektywy praktyka sprawę postrzegam jako "wypadek przy pracy". Podejrzewam, że wykorzystanie wizerunku Gortata nastąpiło przez "przypadek" niż było wynikiem celowych działań. Niestety pracownicy działów kreatywnych mają często problem z należytą uwagą dla pilnowania kwestii formalnych. Inną rzeczą, pozostaje również kwestia trudnej współpracy z "gwiazdami" i roli prawnika w tym procesie zabezpieczającego interes klienta - m.in. przed takimi wpadkami.
Patrząc z perspektywy praktyka sprawę postrzegam jako "wypadek przy pracy". Podejrzewam, że wykorzystanie wizerunku Gortata nastąpiło przez "przypadek" niż było wynikiem celowych działań. Niestety pracownicy działów kreatywnych mają często problem z należytą uwagą dla pilnowania kwestii formalnych. Inną rzeczą, pozostaje również kwestia trudnej współpracy z "gwiazdami" i roli prawnika w tym procesie zabezpieczającego interes klienta - m.in. przed takimi wpadkami.