Friday, January 9, 2015

4 czerwca 1989 ... w samo południe

źródło: tsarnecki.pl

Tomasz Sarnecki jest autorem słynnego plakatu wyborczego Komitetu Obywatelskiego Solidarność z roku 1989. Plakat stanowi odwzorowanie postaci postaci Gary'ego Coopera ze słynnego westernu "W samo południe", z dodanym logo Solidarności i napisem "W SAMO POŁUDNIE 4 CZERWCA 1989". 

5 czerwca 1999 roku  ukazał się numer 23/1999 tygodnika POLITYKA, którego okładka stanowiła w znacznej mierze odwzorowanie plakatu Tomasza Sarneckiego z dodanym do niego napisem "10 lat wolności". Plakat wykorzystany został bez wiedzy i zgody autora. 

Autor pozwał wydawcę i redaktora naczelnego POLITYKI o naruszenie osobistych i majątkowych praw autorskich. Zarówno Sąd Okręgowy jak i Apelacyjny przyznały rację powodowi i zasądziły na jego rzecz kwoty odpowiednio ustalonego odszkodowania i zadośćuczynienia.  


Zasadniczym problemem prawnym przed jakim stanął sąd w niniejszym postępowaniu była ocena warunków i możliwości skorzystania przez pozwanych z tzw. prawa cytatu, przewidzianego przez prawo autorskie. Na tę instytucję powołali się bowiem pozwani, twierdząc, że nie doszło do naruszenia praw autorskich. Zgodnie z art. 29 ust.1 ustawy: Wolno przytaczać w utworach stanowiących samoistną całość urywki rozpowszechnionych utworów lub drobne utwory w całości w zakresie uzasadnionym wyjaśnianiem, analizą krytyczną, nauczaniem lub prawami gatunku twórczości.

Sąd ustalił, że plakat powoda wykorzystany został w projekcie okładki w 90%, a wykorzystanie okładki miało dodatkowo charakter komercyjny. Pozwani  wbrew wymogom ustawy nie podali również twórcy i źródła utworu pierwotnego. Sąd stwierdził zatem, że instytucja prawa cytatu nie znajdzie zastosowania w niniejszej sprawie, więc pozwani dopuścili się naruszenia autorskich praw powoda. 

Zastanawiające w sprawie pozostaje to, że oba Sądy nie rozważyły w ogóle kwestii charakteru utworu jakim pozostawał rzeczony plakat - uznając tylko za niewątpliwe, że powód pozostaje jego autorem. Nie budzi bowiem wątpliwości, że nie jest on utworem samoistnym, skoro jego przeważającą część stanowi postać będąca kadrem z filmu. Ponadto, sąd oparł się na ustalonej kwestii wykorzystania 90% utworu pierwotnego, podczas gdy ocena zasadności podniesionego prawa zarzutu nie jest kwestią czystej tylko matematyki, a rozważenia relacji jaka istnieje pomiędzy wkładem twórczym osoby, która z danego cytatu korzysta w stosunku do użytego cytatu. Chodzi bowiem o ocenę, czy wkład twórczy tej osoby był niewątpliwy - np. nie polegał na mechanicznych czynnościach, lecz doprowadził do stworzenia nowego utworu. W środowiskach twórczych istnieją powielane mity co do możliwości skorzystania z prawa cytatu. Bodaj najczęściej spotykanym w mojej praktyce to stwierdzenie, że wystarczy zmienić 30% danej grafiki/zdjęcia aby nie doszło do naruszenia praw autorskich. Każda sprawa jest inna i podlega niezależnej ocenie, nie można więc formułować generalnych reguł w oderwaniu od oceny zakresu użytego cytatu i efektu końcowego jaki powstał wskutek skorzystania z niego.  

2 comments:

  1. Nie rozumiem dlaczego nikt nigdy nie rozważa czy to przypadkiem p. Sarnecki nie był tym pierwszym, który dopuścił się naruszenia?

    ReplyDelete
  2. Świetny wpis. Pozdrawiam serdecznie.

    ReplyDelete